Kim jest malarz?
Czy jest to artysta wyjątkowy, który dzięki gamie barw i rozmaitości kształtów potrafi oddać swoje uczucia, poglądy oraz myśli? Ktoś, kto operuje słowem, nie używając go? Czy malarzem-artystą można nazwać osobę, która tworzy dzieła na zamówienie? Od czasów renesansu portrety stały się szalenie pożądane wśród możnych i władców, a malarze dokładali wszelkich starań, aby odkrywać coraz to nowe techniki zabawy pędzlem i dokładnie odzwierciedlali rzeczywistość, o którą poprosił zleceniodawca (nierzadko również idealizując ją). Jednakże, czy taka forma pracy malarskiej nie mija się z celem? Nie ogranicza pola mentalnego widzenia twórcy? A może malunki na zamówienie automatycznie wyrzucają z dzieła cały artyzm? Jak portrety traktują klienci, którzy do nich pozują? Nad tymi i innymi pytaniami o rolę artysty w świecie zastanawia się Cyprian Kamil Norwid w utworze Malarz z konieczności.
Opis porównawczy dzieł Michałowskiego i Zelka z Muzeum Okręgowego w Toruniu
Dialog
Dzieło poety wykorzystuje technikę dialogu prowadzonego między kobietą (ONA) a mężczyzną (JA). Malarz – mężczyzna odprawia rytualne wręcz przygotowania przed namalowaniem portretu kobiety, która wielce niecierpliwi się na myśl o godzinach spędzonych na pozowaniu. Bohaterowie liryczni zdają się w ogóle nie rozumieć – ich wypowiedzi są zupełnie od siebie oderwane. Jedyne, co daje odbiorcy dzieła wrażenie, iż rozmawiają ze sobą, są paralelizmy składniowe na początku wypowiedzi kobiety „Owszem, lecz spiesz się”, pełniące funkcję fatyczną względem mężczyzny. Nazwanie malarza "JA", już na początku sugeruje związek podmiotu lirycznego i samego Norwida, co w dalszej analizie wiersza będzie pomocne w odkryciu symboliki malarza. Powszechnie wiadomo bowiem, że sam Cyprian Kamil Norwid jest autorem kilkunastu obrazów malowanych farbami olejnymi.
Przy interpretacji utworu warto zwrócić uwagę na jego tytuł. Zawiera on w sobie pewien paradoks. W jaki bowiem sposób malarz może być zmuszany do swej pracy? Co więcej, jaka część jego fachu jest "konieczna"? Czy dzieło malarskie nie powinno kojarzyć się z czymś wyzwalającym i oczyszczającym zarówno dla artysty jak i dla odbiorcy dzieła? Z założenia, tak. Jednak praktyka, jak obrazuje to Norwid, wygląda zupełnie inaczej, kiedy mowa o wykonywaniu prac na zlecenie.
Liczne kontrasty
Bohaterzy liryczni zestawieni są ze sobą na zasadzie wielu kontrastów. Mężczyzna jest typowym romantykiem – interesuje go kosmos i filozofia, a w swoich wypowiedziach przywołuje mitologiczne nimfy i obrazowe metafory, co świadczy o jego artystycznej duszy. Kobieta w przeciwieństwie do malarza nie okazuje zainteresowania sferą sacrum – rozmawia o przyziemnych sprawach, zastanawia się nad fryzjerem i strojami, które zaraz wraz z nią mają znaleźć się na obrazie. Jawi się odbiorcy dzieła jako realistka, skupiona jedynie na wyznaczonym sobie celu. Nie rozumie zupełnie ani wywodów mężczyzny, ani jego rytuałów, pochłaniających jej jakże cenny czas.
Należy również zwrócić uwagę na długość wypowiedzi obydwu osób – malarz wypowiada się obszernie i wyczerpująco, ONA natomiast zwięźle przedstawia swoje oczekiwania, a nawet wypowiada słowa "spiesz się", podejmując próbę spłycenia całego procesu JA lirycznego.
Jednak artysta, który mimo uwag kobiety stara się jak najlepiej wykonać swoją pracę, aby móc namalować satysfakcjonujący siebie obraz, potrzebuje ku temu odpowiednich warunków. Pije wino, które przynosi mu wenę, potrzebuje również cukru i wody (co wydaje się być dość zagadkowe). Ważną rolę w kreowaniu jego dzieła spełnia również księżyc, który stanowi dla artysty inspirację, zapewnia dobre światło i podtrzymuje twórczą atmosferę.
W utworze pojawiają się paralelizmy składniowe. Mężczyzna zaczyna swoją wypowiedź za każdym razem od zwrotu "Pani", często też pojawiają się słowa "mam mówić z nią o…", które stanowią początek dla coraz to nowych rozważań egzystencjalno-filozoficznych(o kosmosie, miłości, mądrości, łzach). ONA natomiast posługuje się słowami "owszem, lecz śpiesz się", które zdradzają lekceważące podejście kobiety do procesu powstawania dzieła. Najwidoczniej uważa ona odzwierciedlanie postaci na obrazach za coś na tyle prostego i mechanicznego, że nie potrafi zrozumieć rozciągłych monologów malarza.
Oprócz tego romantyczną duszę mężczyzny potwierdza porównanie szala kobiety do spadających fal, podobnie jak antropomorfizacja księżyca. Podmiot liryczny chce "podać mu naczynie szklane pełne złotych ryb", co wskazuje na odgrywanie znaczącej roli księżyca w procesie twórczym malarza.
Należy również przyjrzeć się typowym dla poezji Norwida myślnikom jako znakom przystankowym, które oddzielają ważną część tekstu od reszty i zarazem przyczyniają się do odpowiedniego wybrzmienia wyrazów („Pani – mam mówić z nią o rytmie sił”, „Przyjdzie – a zanim służebnice wraz…”), tudzież "rozstrzelony" tekst, który dodatkowo uwypukla pewne słowa, aby zainteresować odbiorcę, zaznaczyć coś, co artysta uważa za istotne („Jak z s k a ł y spada kaskadą” – ciężar uwagi spada tu na słowo skała, co automatycznie sprawia, że odbiorca wizualizuje sobie jej obraz; lub: „Wieczór mój!- prawie s t r a c o n y” – podkreślenie tego wyrazu zdradza stosunek kobiety do mozolnych rytuałów i jej brak zainteresowania rozmową o literaturze, filozofii i wartościach abstrakcyjnych)
Myślniki nie są jedynymi znakami interpunkcyjnymi, które pomagają odczytać utwór „Malarz z konieczności”. Warto zwrócić uwagę na wykrzyknienia i znaki zapytania, które wskazują na rozemocjonowanie obu bohaterów lirycznych. Dzięki nim ich dialog nabiera dramatyzmu i ekspresji.
Po analizie wiersza „Malarz z konieczności” oraz znajomości biografii oraz poglądów Norwida można łatwo doszukać się ukrytego sensu utworu. Pod postacią malarza kryje się każdy „ prawdziwy” artysta, natomiast postać Pani symbolicznie oddaje nastawienie odbiorcy do sztuki. Jest ona przeciętnym człowiekiem, dobrze obeznanym w tym, co modne – również w sztuce.
Taki sposób interpretacji wynika ze znajomości norwidowskich przekonań. Był on bowiem zagorzałym przeciwnikiem pisania przez wzgląd na tendencję ku której chyliło się społeczeństwo oraz ulegania trendom w sztuce. Zjawisko to szczególnie zauważalne było właśnie w XIX wieku, gdy po literaturę zaczęli sięgać ludzie prości, dla których była formą rozrywki i odpoczynku od codziennych zmartwień. W tej sytuacji rynek uzależnił od siebie sytuację literatów. Cyprian Kamil Norwid obawiał się, że takie zjawisko doprowadzi do „początku kresu sztuki”. Według niego jakiekolwiek odstępstwo od swojego stylu pisania i tematyki na rzecz odbiorcy było niebezpieczne dla prawdziwego artyzmu. Wiersz „Malarz z konieczności” doskonale prezentuje te obawy, operując przejaskrawioną postacią malarza w swej niedoli, którą jest tworzenie dzieł na zamówienie, oraz obrazem kobiety jako odbiorcy dzieła, który nie jest w stanie go zrozumieć. Charakterystyka tych dwóch bohaterów lirycznych jest jednocześnie krytycznym opisem relacji artysty i niespełnionych oczekiwań czytelnika.
Cyprian Kamil Norwid, posługując się wierszem „Malarz z konieczności”, przedstawia niedolę artystów, którzy wypierani są przez ludzi nastawionych na zysk oraz chęć niesienia rozrywki poprzez literaturę. Ta zaś, jak twierdził Norwid, nie powinna pełnić takiej funkcji. Literatura powinna pytać, nakłaniać do refleksji, wieść czytelnika na wyższy poziom intelektualny i pod żadnym pozorem nie ułatwiać mu tej drogi. Wymowa wiersza jest zatem pesymistyczna – artysta niezależny zawsze zostanie niedoceniony względem tego, który przystosowuje się do oczekiwań społeczeństwa. Stosunek emocjonalny samego poety do tego, o czym pisze, zdradzają liczne znaki przystankowe i wykrzyknienia.
Bibliografia:
1. Odnaleźć w sobie cień boskości, Eligiusz Szymanis
2. Czemu i jak czytamy Norwida, praca zbiorowa pod red. Jolanty Chojak, Ewy Teleżyńskiej, Wydawnictwo UW, rok 1991
C.K Norwid to jeden z czterech najważniejszych polskich poetów romantycznych.